Inferno Murren jest najdłuższym i najbardziej szalonym stokiem narciarskim na świecie. Droga ze szczytu Piz Gloria aż do szwajcarskiego miasteczka Murren zajmuje jakieś 15 km, a podczas zjazdu różnica wysokości wynosi 2,17 km.
Pierwszy odcinek jest szeroki i niesamowicie szybki. Kolejny jest bardzo wąski, kręty i bardzo niebezpieczny. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to najprawdopodobniej będzie to ostatni błąd, jaki popełniliśmy w życiu. Zatem wystarczy przejechać przez niego cało, aby stać się legendą.
Zjazd po Inferno Murren na nartach jest nie lada wyczynem. Dlatego Ben Collins postanowił zjechać stamtąd za kierownicą Range Rovera Sport. Pod maską pracuje żwawa, pięciolitrowa jednostka V8 wspomagana przez kompresor. Brytyjski SUV dysponuje mocą 510 KM, które podczas tego wyczynu mają najmniejsze znaczenie.
Auto, które wzięło udział w wyzwaniu jest zupełnie seryjne. Dla bezpieczeństwa zamontowano w nim klatkę, sportowe fotele, kilka wzmocnień i wyczynowe opony. O tej porze roku zamiast śniegu spotkamy tam mieszankę błota, luźnych kamieni, skruszonego asfaltu oraz żwiru zmieszanego z trawą. Przy takich warunkach awaryjne hamowanie z prędkości 154 km/h nie będzie skuteczne.
Zobaczcie, jak wyglądał ekstremalny przejazd, który zajął w sumie 21 minut 36 sekund. Sam Ben Collins przyznał, że był to jeden z najbardziej szalonych wyczynów, jakich dokonał w swym życiu, a pamiętajmy że przez długi czas pracował jako kaskader.

Komentuj:
Brak komentarzy! Wypowiedz się, jako pierwszy!