1. mojeauto.pl >
  2. motogazeta >
  3. Aktualności >
  4. Umarł król, niech żyje król(?)

Umarł król, niech żyje król(?)

Zmiana struktury, nowe władze, lepszy bilans, pozostawienie najlepszych, a pozbycie się najgorszych aktywów dotychczasowej firmy - to recepta na sukces w dobie kryzysu. Jeśli ktoś myślał, że nawet najtrudniejsza od dziesiątków lat sytuacja gospodarcza może powalić jednego z największych na świecie gigantów motoryzacyjnych, mylił się. General Motors powraca do gry, pod nową spółką i wciąż ma ochotę, by walczyć o pozycję światowego lidera. Czy jednak ma na to wciąż realne szanse?

Umarł król, niech żyje król(?)
Jeszcze kilkanaście lat temu, "Wielka Trójka" z Detroit - General Motors, Ford i Chrysler - niepodzielnie panowała w światowej motoryzacji. Dziś to właśnie amerykańskie koncerny są najdotkliwiej dotknięte przez kryzys, czego efektem były przeprowadzone postępowania upadłościowe w firmach Chryslera oraz GM. Przypadek? Raczej nie. Kiedy "reszta świata" zaczęła stawiać na nowocześniejsze konstrukcje, oszczędne technologie, tańszą produkcję, Amerykanie wciąż byli przekonani, że sen o potędze nie ma prawa się nigdy skończyć.

Czy jednak taka firma jak General Motors mogłaby ot tak zostać zlikwidowana? Jeśli ktoś tak jeszcze niedawno myślał, mylił się przeogromnie. Mimo olbrzymich strat, jakie przynosił największy jeszcze nie tak dawno na naszym globie koncern motoryzacyjny, on nie mógł przestać istnieć. Konieczne były zmiany i te zmiany zostały przeprowadzone. Konieczne były cięcia kosztów i te cięcia również zostały, bądź jeszcze będą przeprowadzone. W ten oto sposób działalność rozpoczął nowy General Motors. Niby wciąż ta sama, ale jednak zupełnie nowa spółka, która w dość krótkim czasie z kolosa na glinianych nogach ma się stać ponownie przynoszącym zyski globalnym liderem.

Nowa spółka bazuje na czterech głównych filarach, które zostały ogłoszone wraz z jej zawiązaniem:
- cztery główne marki w USA oraz największa i najsilniejsza sieć dilerów w kraju,
- nowy wybór samochodów Chevrolet, Cadillac, Buick oraz GMC, charakteryzujący się atrakcyjną stylistyką oraz najnowocześniejszymi technologiami, które zostały stworzone z myślą o klientach i środowisku,
- konkurencyjna struktura kosztów, bardziej przejrzysty bilans oraz lepsza płynność finansowa, która pozwoli GM na inwestycje w nowe produkty, technologie oraz w przyszłość spółki,
- nowa, lepsza kultura skupiona na klientach i produktach.

Spółka General Motors jest własnością rządów Stanów Zjednoczonych (60,8%), Kanady i stanu Ontario (w sumie 11,7%), a także funduszu powierniczego, który zapewnia opiekę medyczną emerytom należącym do związku zawodowego UAW (17,5%). 10% udziałów w nowej spółce pozostało wciąż jeszcze w rękach starego GM.

Najważniejsze zmiany z punktu widzenia zwykłego klienta dotyczą jednak tego, co nowy GM będzie produkować. A tu będą naprawdę duże zmiany. Jeszcze przed kryzysem GM mógł się pochwalić największą liczbą marek, jakie miał pod swoimi skrzydłami. Po restrukturyzacji zostaną tylko cztery - Chevrolet, Cadillac, Buick oraz GMC - a więc mniej niż liczy sobie największy europejski koncern - Volkswagen. Ponadto zmniejszy się również portfolio oferowany modeli. Do 2010 roku cztery marki GM będą mieć jedynie 34 modele sprzedawane w USA. Nacisk na wprowadzanie na rynek mniej, ale za to lepszych modeli pozwoli nowej spółce GM na czynienie większych inwestycji w każdy model, co ma skutkować stworzeniem lepszych produktów oraz silniejszym marketingiem.

W maju spółka przyspieszyła prace nad umocnieniem swojej sieci dealerskiej, które mają na celu zmniejszenie liczby dealerów GM w USA do 3.600 do końca przyszłego roku, a która wynosiła 6.000 jeszcze wiosną tego roku. Pomimo tego, GM nadal będzie mieć największą na rynku amerykańskim sieć dealerów. Prowadzone są ponadto prace nad nowymi sposobami wprowadzenia ułatwień w procesie zakupu samochodów dla klientów, w tym m.in. rozważana jest innowacyjna współpraca z serwisem eBay w Kalifornii, która może zrewolucjonizuje kupno samochodów przez Internet. Klienci będą mogli licytować samochody jak na normalnej aukcji eBay z opcją wybrania z góry ustalonej ceny "Kup teraz".

Nowy GM będzie mieć wyższą pozycję w USA niż dotychczas. Do końca roku 2010 spółka będzie prowadziła 34 czynne zakłady montażowe, fabryki samochodów oraz tłocznie, których w 2008 roku prowadziła 47. Szacuje się, że wykorzystanie potencjału produkcyjnego będzie wynosić sto procent już w roku 2011. Liczba osób zatrudnionych w USA zmniejszy się z około 91.000 (stan na rok 2008) do 64.000 pod koniec bieżącego roku, dzięki czemu spółka będzie mogła lepiej reagować na wszelkie zmiany na rynku, ale wciąż zachowa wielkość potrzebną do tworzenia światowej klasy produktów i technologii.

Ponadto nowa spółka GM rozpocznie działalność ze znacznie lepszym bilansem, obejmującym dług wobec rządu USA opiewający na 11 miliardów dolarów, z wyłączeniem akcji preferowanych w wysokości 9 miliardów dolarów. Zobowiązania spółki zostały obniżone o 40 miliardów i w tej chwili stanowią głównie niezabezpieczony dług oraz fundusz powierniczy VEBA, zapewniający opiekę medyczną emerytowanym członkom UAW.

Spółka General Motors rozpoczyna ponownie działalność z dobrym bilansem, lepszą strukturą kosztów oraz silną pozycją pieniężną, co umożliwi jej skuteczniejszy wyścig z konkurencją amerykańską i zagraniczną na terenie USA oraz utrzymać swoją dobrą pozycję na rozwijających się rynkach globalnych. Czy jednak konkurencja, zwłaszcza ta japońska oraz europejska, nie wykorzystała słabości Amerykanów i nie uciekła na zbyt duży dystans. Taki, że doścignięcie i nawiązanie rywalizacji, przynajmniej w najbliższych kilku, kilkunastu latach może okazać się mało realne. Czas pokaże.

Podobne wiadomości:

Nie będzie fuzji Fiata i General Motors

Nie będzie fuzji Fiata i General Motors

Aktualności 2015-07-16

GM zainwestowało 1 mld dolarów w auta autonomiczne

GM zainwestowało 1 mld dolarów w auta...

Aktualności 2016-03-15

Komentuj:

~miastowy wieśniak 2009-07-22

tak jak masz w artykule ten "szajs z Azji" jest przynajmniej oszczędny, ekonomiczny i tyle nie kosztuje, jak amerykanskie dziwolągi, co to palą ponad 20 l/100 km i teraz nie ma co sie dziwić że na gwałt szukają wspólpracy z innymi firmami, albo z Europy albo z Azji (nawet z Chin), by móc produkować małe i ekonomiczne pojazdy

~Ciekawe, że duże koncerny, dobre koncerny....inter 2009-07-22

Ciekawe, że duże koncerny, dobre koncerny dotknął tak kryzys, a szajs z Azji ma się dobrze... (nie licze tu Japonii).

~t 2009-07-21

dobry artykuł

~Polonus 2009-07-21

Panie autorze...chyba chodzi o wielka trojke z Detroi and nie z Chicago.