Większa moc silnika - mniejsze spalanie. Taką zależność wpasowała się w nowe trendy tuningowe. Jak wiadomo motoryzacyjny świat ogarnął kryzys, ceny paliwa nie należą do najtańszych (szczególnie w naszym kraju), zatem wielu użytkowników samochodów zaczęło szukać optymalnych rozwiązań.
Jak się okazuje można zwiększyć moc silnika tak by po modyfikacji spalał on mniej paliwa. Kluczową sprawę odgrywa tutaj oprogramowanie sterujące pracą silnika. Seryjnie jest ono zoptymalizowane przez producenta w taki sposób by silnik mógł jeździć jak najdłużej. Zakłada on oczywiście pewien próg rezerwy (około 20 procent) wobec czego parametry silnika przeważnie nie są przesadnie wyśrubowane. Wszystko przez to, że wraz z wiekiem kondycja silnika jest coraz gorsza, ale też niewielu właścicieli starszych samochodów decyduje się regularnie serwisować je do końca ich dni w ASO czy nieautoryzowanych zapewniających wysoką jakość obsługi. Wtedy wykorzystujący maksymalne zasoby silnik pojeździłby dużo krócej.
Najmniej oporne na eko-tuning są nowoczesne silniki wysokoprężne. To właśnie w tych jednostkach najłatwiej jest zauważyć efekt modyfikacji. Przyrost momentu obrotowego wpływa na dynamikę przyspieszania, a im lepsza dynamika tym mniejsze spalanie. Bardzo łatwo zobrazować to sobie na przykładzie jazdy po mieście, gdzie co chwilę mamy skrzyżowanie. Jak wiadomo najwięcej paliwa zużywa się w czasie ruszania z miejsca i przyspieszania zanim osiągniemy optymalną prędkość jazdy. Jedna z zasad ekologicznej jazy mówi o tym, że lepiej przyspieszać intensywnie i krótko, niż długo i powoli, wykorzystując moment maksymalnej sprawności silnika. Z reguły w silnikach diesla operuje się w zakresie obrotów 1.750 - 2.500 obr./min. Powyżej tych wartości silniki przestają już być oszczędne. Gdy zachowamy umiar powinniśmy zauważyć na komputerze pokładowym, że samochód potrzebuje teraz około 5-10 procent mniej paliwa.
Co prawda w czasie mocniejszego przyspieszania chwilowe zużycie paliwa skacze wtedy dość intensywnie w górę, ale robimy to krótko i w ogólnym rozrachunku wychodzi in plus dla ekonomii jazdy. Tak więc samochód, którego stuningowany silnik dysponuje 250Nm momentem obrotowym będzie przyspieszał nieco krócej niż wersja nie poddawana przeróbkom której silnik posiada 200Nm. W momencie kiedy utrzymujemy stałą prędkość i spokojnie operujemy pedałem gazu apetyt na paliwo normuje się.
Elektroniczny chiptuning odbywa się poprzez podłączenie specjalnego programatora poprzez złącze technologiczne w samochodzie i trwa maksymalnie od kilku do kilkunastu minut. Należy pamiętać, że po właściwie przeprowadzonym chiptuningu silnika z wydechu nie powinno dymić w czasie mocnego przyspieszania. Tego typu zabieg w nowym samochodzie może spowodować utratę gwarancji. Na szczęście wiele serwisów specjalizujących się w ulepszaniu osiągów posiada fabryczne wersje oprogramowanie, które wgrywają przed wizytą w autoryzowanym serwisie.
Koszt podłączenia i wgrania nowego oprogramowania różni się w zależności od modelu samochodu. Ceny zaczynają się już od 500 złotych, a kończą na kilku tysiącach.
Komentuj:
Brak komentarzy! Wypowiedz się, jako pierwszy!